Od 22 czerwca jestem mamą fajnego chłopaka. Dzięki temu, ze jest grzeczny mogę się bawić w blogowanie. Mamusiowanie nie zmniejszyło mojej miłości do mody. Fakt, nie mam już czasu siedzieć na style.com całymi godzinami i średnio się orientuję w najnowszych kolekcjach. Na początku było mi z tym źle- jak alkoholikowi bez butelki ;-), ale teraz widzę, ze dobrze mi to zrobiło. Moje stylizacje zyskały świezość i mam więcej swoich pomysłów (bo inspirowanie się najnowszymi kolekcjami było zawsze bardzo kuszące). Jako stylistka zyskałam wolność i mogę być artystką w tym co robię (a nie odtwórcą czy "rzemieślnikiem"). Dzisiejsze zdjęcie to mój look z 8 marca 2008 (6 miesiąc ciąży). Wyobrażacie sobie, że tą sukienkę Mango nosiłam aż do końca ciąży (pojechałam w niej do szpitala rodzić ;-)).
golf - prezent od mamy
sukienka Mango - 159 zł
rajstopy Marilyn - prezent od firmy
perły - prezent od męża - bezcenne
mokasynki Kazar - 159 zł (z przeceny)