Zawsze mnie śmieszyły opisy w aukcjach internetowych typu "jak gucci", "jak prada", itp. Teraz podśmiewam się sama z siebie, bo wiecie co krzyknęłam do męża jak zobaczyłam te kozaki na wystawie? No właśnie... jak Chanel! Miałam spory dylemat, bo były dwa fasony "jak chanelek": brązowe, długie za kolano i czarne pikowane. Kilka dni myślałam, myślałam i decyzja zapadła :-) O dziwo jak już się namyśliłam buty nadal były w sklepie (czy inni się na nich nie poznali??? czy to magia jakaś ;-)). Jeszcze słów kilka o spodenkach z dzisiejszego zestawu. Jakby to powiedzieć... zrobiłam coś szalonego, mianowicie ucięłam limitowane 501. Dostałam je od firmy Levi's i dość długo leżały w mojej szafie. Jakoś tak kiepsko wyglądałam w tym fasonie. Snobka, która we mnie siedzi cieszyła się z ich obecności, ale natura stylistki nie pozwalała mi nosić spodni, które (mówiąc delikatnie) mnie nie zdobiły. W przypływie weny twórczej złapałam nożyczki i ciach - mam fajne spodenki :-)
Ps: W odpowiedzi na pytania, które ciągle słyszę - to nie ja pomazałam metkę, tylko producent w ten sposób wyróżnił serię limitowaną.