czwartek, 8 kwietnia 2010

W paski


Co ja poradzę, że z tysiąca rzeczy na wieszakach mi zawsze najbradziej podobają się te w paski ;-) Już nie liczę, która to rzecz w teń deseń...
Historia tej sukienki jest krótka: zostałam poproszona o zostanie chrzestną (z czego bardzo się ucieszyłam!) i jak na miłośniczkę ciuchów wogóle nie pomyślałam o tym, że nie mam w co się ubrać przez wciąż powiększający się brzuch. Kilka dni przed uroczystością olśniło mnie, że w sumie to ja nic nie mam! Jeszcze tego samego dnia znalazłam się w centrum handlowym i na gwałtu rety szukałam czegoś co by się nadawało. Moja z lekka skąpa natura podpowiadała mi, żebym kupiła sobie coś co będę mogła nosić też bez brzuszka. W rankingu na moją nową sukienkę zwyciężyła ta zarowa i powiem Wam szczerze, że konkurecji nie miała zbyt dużej. 

W tym szczególnym dniu wygladałam tak:
Suknienka ZARA
Kwiatek H&M
Buty KAZAR

Tak wogóle to muszę się pochwalić, że już czuję ruchy mojej Dzidzi :-)
Oprócz tego mam 2 kg mniej przez cholerne rotawirusy :-(